niedziela, 9 grudnia 2012

Kierunek Warszawa ...


Dziś ruszyliśmy w stronę wschodzącego słońca. Droga była doskonała, nie padało, nie sypał śnieg i sami rozważni kierowcy ;-) korki w centrum umiarkowane jak na Stolice ;-)
Dotarliśmy do Szpitala o 18:00 przeprawa na izbie przyjęć trwała GODZINĘ :)  i nie było tłumów.
Klarcie zmęczona padła po 21;00, musiałam ją jeszcze nakarmić. A propo “karmić” . Blog nosi nazwę/tytuł   ” wszyscy karmią Klarę ”  już wyjaśniam dlaczego. Z chorobą syropu klonowego lub tez raczej z większością chorób metabolicznych, które głównie polegają na wiedzy i kontroli tego co się je i w jakiej ilości oraz o jakiej porze wiąże się nierzadko wstręt do jedzenia/brak chęci/niechęć jak zwał tak zwał. 
O ironio! Dziecko musi zjeść swoje porcje posiłków na dobę, a tu klops. Nie chce choć w brzuszku burczy. Tak więc aby nakarmić szkraba trzeba się ostro nagimnastykować, napocić, naśpiewać i naskakać :-) I tu każdy kto miał/ma dziecko niejadka niech wie! Doświadczenia z niejadkami to PIKUŚ w porównaniu z małym “metabolicznym”  brzdącem. Jego NIE jest pewniejsze niż śmierć i podatki ;-) Podczas pewnego kolejnego karmienia Klary, przy którym brali udział Ciocia, wujek, siostra, tata i mama Klarci. Przy ożyciu wielu sztuczek, rekwizytów, małych oszustw i odciągaczy uwagi. Powiedziałam głośno ” Wszyscy Karmią Klare”  Bo tak własnie jest. Mam wrażenie, że karmie moją córkę cały czas. Nasz dzień to czas przed jedzeniem, czas w trakcie jedzenia i chwila po jedzeniu  :-) i tak co 3 godziny (24h na dobę).


Na tym zdjęciu sposób nr 326 ;-) mydlenie oczu pajdą chleba. Oczywiście Klarci nie wolno jeść normalnego chlebka, ale jeszcze nie umie gryźć więc tylko bawiła się tą kromką, a mama wlewała z doskoku mleczko :-)


A to jedno z moich ulubionych :-) czyli jedno z tysiąca :-)
Dobranoc. Jutro pobranie krwi do badanie. Oby wyniki były zadowalające.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz