Dziś ruszyliśmy w stronę wschodzącego słońca. Droga była doskonała, nie padało, nie sypał śnieg i sami rozważni kierowcy ;-) korki w centrum umiarkowane jak na Stolice ;-)
Dotarliśmy do Szpitala o 18:00 przeprawa na izbie przyjęć trwała GODZINĘ :) i nie było tłumów.
Klarcie zmęczona padła po 21;00, musiałam ją
jeszcze nakarmić. A propo “karmić” . Blog nosi nazwę/tytuł ” wszyscy
karmią Klarę ” już wyjaśniam dlaczego. Z chorobą syropu klonowego lub
tez raczej z większością chorób metabolicznych, które głównie polegają
na wiedzy i kontroli tego co się je i w jakiej ilości oraz o jakiej
porze wiąże się nierzadko wstręt do jedzenia/brak chęci/niechęć jak zwał
tak zwał.
O ironio! Dziecko musi zjeść swoje porcje posiłków na dobę, a
tu klops. Nie chce choć w brzuszku burczy. Tak więc aby nakarmić
szkraba trzeba się ostro nagimnastykować, napocić, naśpiewać i naskakać :-)
I tu każdy kto miał/ma dziecko niejadka niech wie! Doświadczenia z
niejadkami to PIKUŚ w porównaniu z małym “metabolicznym” brzdącem. Jego
NIE jest pewniejsze niż śmierć i podatki ;-) Podczas pewnego kolejnego karmienia Klary, przy którym brali udział
Ciocia, wujek, siostra, tata i mama Klarci. Przy ożyciu wielu sztuczek,
rekwizytów, małych oszustw i odciągaczy uwagi. Powiedziałam głośno ”
Wszyscy Karmią Klare” Bo tak własnie jest. Mam wrażenie, że karmie
moją córkę cały czas. Nasz dzień to czas przed jedzeniem, czas w trakcie
jedzenia i chwila po jedzeniu :-) i tak co 3 godziny (24h na dobę).
Na tym zdjęciu sposób nr 326 ;-)
mydlenie oczu pajdą chleba. Oczywiście Klarci nie wolno jeść
normalnego chlebka, ale jeszcze nie umie gryźć więc tylko bawiła się tą
kromką, a mama wlewała z doskoku mleczko :-)
Dobranoc. Jutro pobranie krwi do badanie. Oby wyniki były zadowalające.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz