Niestety nie potrafię jeszcze mówić bo mam dopiero roczek dlatego moja mama Maja opowie Wam bajeczkę o małej księżniczce Klarci. Zatem dawno dawno temu ... no dobra nie tak całkiem dawno bo niecały rok temu ... no Mamo opowiadaj ...
To chyba moja stópka ;-)
No dobrze, a więc dawno dawno temu ale w sumie całkiem niedawno urodziła się księżniczka Klarcia a dokładnie 11 kwietnia 2012 roku. Ten mały śliczny bobasek dostał całe 10 punktów.
Niestety już po kilku dniach, kiedy była już w domu Klarcia przestała jeść,
była płaczliwa (cały czas płakała, a jej głos był wysoki i piskliwy).
Zapach jej ciałka był bardzo specyficzny i niemiły.Trafiła szybciutko na oddział
intensywnej terapii noworodków. Księżniczka zapadła w długi sen, miała
drgawki i obrzęk mózgu. Lekarze nie wiedzieli co jej jest. Nie dawano
Nam dużej nadziei. Postanowiliśmy poprosić o przetransportowanie małej
do Warszawy, do Centrum Zdrowia Dziecka. Udało się, nie było łatwo, ale się udało. Helikopter przetransportował Nas do szpitala w Warszawie.
Wszystko zaczęło się dziać tak szybko. Lekarze podejrzewając jedna z
chorób metabolicznych, rozpoczęli procedurę.
Ratowali Naszą małą królewnę , to była długa i decydująca noc. Na szczęście Klara to silna dziewczynka i dała rade :-)
Bardzo długo trwało zanim udało Nam się
pojechać na mała 2 tygodniową przerwę od szpitala do domu. Jednak te 2
tygodnie były cudowne. Wygraliśmy bitwę , ale ta choroba to wojna przez
całe życie, walka o zdrowie sprawność i jakość życia.
Nasze wizyty kontrolne w Warszawie powtarzają się co 2-3, 4 tygodnie , ostatnio 8 tygodni.
Bywało różnie. Trwały około 10 dni. Przyjeżdżamy w niedziele , w
poniedziałek rano pobierane są próbki krwi do badania , które określi
wysokość aminokwasów ( I, L, W) . Mamy określone wysokości poziomów
aminokwasów, nie może być ich za dużo jak i za mało. Nieprawidłowe
ilości tych aminokwasów prowadzą do opóźnionego rozwoju dziecka
, zahamowaniu , uszkodzenia układu nerwowego! Nie wiadomo jakie
uszkodzenia powstały zanim odkryto chorobę. Praktycznie zawsze Klarcia
miała złe wyniki. Musieliśmy zostawać dłużej w szpitalu i ”naprawiać ”
wszystko od nowa. Gdy Mała miewa tzw jelitówki - koszmar - natychmiast musimy jechać do szpitala gdzie spędzamy nawet 2 dni
pod kroplówką, a potem stamtąd od razu do Warszawy do CZD , kolejne około 7 dni pod
wlewem glukozy. Tak kończy się niemal każda infekcja !!! Dzieci z
chorobami metabolicznymi muszą być zabezpieczone kalorycznie, 24h/dobę
wlewem glukozy dożylnie.
Jaka jest rzeczywistość księżniczki Klarci? Karmienie specjalistycznym jedzeniem, rehabilitacja, wizyty w Centrum Zdrowia Dziecka i beztroskie dzieciństwo które starają się jej zapewnić Mama i Tata. Bajka o Klarci oczywiście skończy się happy endem w którym możesz jej pomóc :-)
P.S.
Zapomniałam przedstawić moją Mamę Maję, Tatę Adama i Siostrę Laurę ... bardzo bardzo ich kocham bo walczą o mnie całym sercem
A to Babcia Lidka i Dziadek Marek ...też się bardzo o mnie troszczą ;-)
P.S.
Zapomniałam przedstawić moją Mamę Maję, Tatę Adama i Siostrę Laurę ... bardzo bardzo ich kocham bo walczą o mnie całym sercem
A to Babcia Lidka i Dziadek Marek ...też się bardzo o mnie troszczą ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz