Wczoraj dokładnie o 22.30 byłą
pierwsza rocznica moich urodzin. Mama piekła torcik bo babcie miały
przyjść na kawkę, jak mawia mamusia. Kupiła dla mnie balony, duże
i różowe. Bo moja mama lubi różowy kolor, a ja jeszcze nie wiem
jaki jest mój ulubiony. W domu pachniało pieczonym ciastem i
tulipanami od taty. Wieczorem przyszedł pierwszy gość - wujek
Mateusz. Pamiętał. Przyniósł mi prezenciki, ale mimo to
przyglądałam się mu nieufnie bo czasem zapominam jeszcze, że
wujek to właśnie wujek , ale szybko sobie przypominam.
Kiedy
przyszła babcia Lila zrobiło się głośno i wesoło bo z babcią
zawsze jest fajnie. Razem z dziadkiem Markiem obdarowali mnie całą
masą podarunków , pięknych sukienek, stoliczkiem do zabawy, a od
kuzyna Oskara i cioci Ani dostałam złoty wisiorek z napisem "
daddy's little girl "
Mama mówi, że to cała ja. Kiedy
przyszli dziadkowie Jola i Jacek, wszyscy byli już w komplecie, a ja
stałam się właścicielką nowego rowerka. Było bardzo śmiesznie.
Babcie ćwierkały nade mną, dziadkowie zajadali sałatki, wszyscy
głośno rozmawiali. Za dużo jak na mój mały rozumek. Trochę
byłam zmęczona, ale wtedy mama wyciągnęła Tort.
Wsadziła w
niego jedną świeczkę, a tata zapalił. Wszyscy śpiewali Sto Lat!
Na koniec pomyśleliśmy wspólnie życzenie .... i zdmuchnęliśmy
świeczkę.
Czy tort był pyszny? Nie wiem. Ten tort nie był
niskobiałkowy, mama obiecała, że za tydzień na moich chrzcinach
zrobimy też urodziny i tam będzie ten właściwy tort, taki który
będzie zdrowy dla mnie. I mam zamiar go zjeść ;-)
A oto cała ja ... Klarcia ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz